Ser, ryba czy jajko? Egzotyczne kulinaria pełne adrenaliny

Pasja do podróżowania często wiąże się z pragnieniem doświadczenia czegoś nieprzeciętnego – poczucia dreszczyku emocji, które zapadną w pamięć na całe życie. Sztormowy surfing, pływanie z rekinami, skoki na bungee – to tylko niektóre z przykładów. Istnieje jednak grupa osób, która adrenalinę czerpie z zupełnie innego źródła – smakowania lokalnych specjałów.

Podróżnicy często odkrywają nowe smaki i aromaty, które są kreacją kucharzy z różnych zakątków świata. Jednak regionalne potrawy bywają czasem bardzo zaskakujące. Przykładowo surströmming, czyli sfermentowany bałtycki śledź, który jest tradycyjnym daniem szwedzkim od XVI wieku, okrzyknięto jednym z najbardziej odpychających zapachów na świecie. Smakosze porównują otwarcie puszki tego przysmaku do otwarcia puszki Pandory.

Odrzucić też nie można takiego przysmaku jak hákarl, czyli zgniłe mięso rekina pochodzące z Islandii. Rybę tej mało apetycznej potrawy musi się odpowiednio przygotować, ponieważ zawiera ona niebezpieczne toksyny. Po złowieniu rekina zakopuje się go na kilka tygodni lub miesięcy (w zależności od pory roku), a następnie poddaje procesowi „wietrzenia”. Ostatecznie mięso jest suszone w drewnianych szopach przez kilka miesięcy.

W Sardynii natomiast rzadkość stanowi casu marzu – ser owczy z larwami muchy o nazwie Piophila casei. Owady te potrafią skakać na wysokość nawet 15 centymetrów, dlatego spożywanie sera wymaga pewnej dozy ostrożności. Jeśli w serze znajdują się żywe larwy, oznacza to, że jest dobry do jedzenia; martwe larwy sugerują, że ser jest nieświeży.

Potrawy z różnych kontynentów

Jednak to dopiero początek kulinarnego szaleństwa. W Azji wiele krajów rywalizuje o miano lidera w przygotowywaniu ekstremalnych posiłków. W Japonii na przykład popularną potrawą jest shirako – danie przyrządzane z woreczków nasiennych samców ryb, zwłaszcza dorsza. Potrawę tę można podać na surowo lub ugotowaną, a jej smak przypomina trochę kawior.

Kolejnym japońskim specjałem jest shiokara, czyli fermentowane ryby i owoce morza serwowane w ich własnych wnętrznościach. Niesmaku dodaje jeszcze fakt, że potrawa ta jest popijana whisky. Jednak to nic w porównaniu z rybą fugu – jedną z najbardziej niebezpiecznych potraw na świecie. Jej spożycie może bowiem spowodować paraliż wszystkich mięśni, a nawet śmierć z powodu uduszenia.

W Chinach natomiast ulubionym daniem są „stuletnie” jajka, które moczy się w specjalnej miksturze przez około 100 dni. Proces ten powoduje, że białko staje się gelatynowe i przybiera brunatno-czarny kolor, a żółtko staje się jasnozielone. Jajka te podawane są jako przekąska z sosem sojowym, imbirem lub winnym octem.

Inną kontrowersyjną chińską potrawą są pijane krewetki, które zanurza się w mocnym alkoholu. Krewetki te podawane są gościom jako przystawka do piwa. Na Filipinach natomiast popularnym daniem jest balut – zapłodnione jaja kaczki lub kurczaka gotowane tuż przed wykluciem.